Niestety minął już pierwszy tydzień warszawskich ferii zimowych, a wraz z nim dobiegł końca zimowy wyjazd narciarski do Mayrhofen.
W tym roku LSURFowo byliśmy w Austrii, w ogromnej dolinie Zillertal.
Jeździliśmy w 4 różnych ośrodkach, każdy, to ok 150 km świetnie przygotowanych tras o najróżniejszym stopniu trudności. Były zarówno trasy niebieskie, na których trzeba było mocniej kijkować, aby się przemieszczać, ale również mnóstwo czerwonych, a także czarnych, w tym np. "Harakiri" z nachyleniem stoku 78 stopni...
Dni zaczynaliśmy bardzo podobnie: 9:30-12:30 dzieci i młodzież jeździła na zajęciach z instruktorami. Podzieleni byli na grupy zaawansowania, dzięki czemu zajęcia mogły być dostosowane do możliwości i wieku uczestników, natomiast rodzice w tym czasie mieli czas na samodzielne szlifowanie umiejętności, freeridziki itp :)
Na stokach, całkowicie bezpłatnie można było również korzystać z niezliczonych atrakcji dodatkowych, jak: snowparki, tory do fun-ride'u zarówno dla dzieci, jak i dorosłych, pomiary prędkości zjazdu, slalomy z pomiarem czasu i kręceniem filmiku z przejazdu, który potem można ściągnąć ze strony itp itd. Naprawdę jest w czym wybierać.
Przez większą część wyjazdu mieliśmy fantastyczną pogodę, ze słonkiem, puszkiem i temperaturą lekko poniżej 0. Zdarzyły się oczywiście również śnieżyce z silnym wiatrem i niską temperaturą - jednak w perspektywie całego wyjazdu, były to zdecydowanie wyjątki.
Zakwaterowanie również przerosło nasze oczekiwania - bardzo przestronne i komfortowe pokoje, z możliwością skorzystania z bezpłatnej sauny, w bardzo bliskiej odległości od stoków i centrum miasteczka, które jest niezwykle urokliwe i imprezowe. O 18, widzieliśmy w jednej z dyskotek wielką imprezę wraz z tańcami na stołach w burach narciarskich :) My natomiast mieszkaliśmy w spokojnej, cichutkiej okolicy, dzięki czemu mogliśmy spokojnie wypocząć.
W przyszłym roku zdecydowanie wracamy w to samo miejsce, więc mamy nadzieję, że dołączycie do nas. Naprawdę warto!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz